poniedziałek, 16 marca 2015

Od Mandy do Skally

Wstałam dzisiaj dosyć wcześnie.  Chciałam wybrać się na wycieczkę do jednego z innych miast. Wybór padł na miasto Lornix.  Zajrzałam do szafy, a potem popatrzałam za okno. Słońce świeciło, ale jednak powinnam przygotować się na każdą pogodę. Spakowałam wszystko do plecaka i małej walizki. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Rodziców nie było, ale mówiłam im wczoraj o mojej planowanej podróży.   Ponyta była tego nieświadoma, bo chciałam zrobić jej niespodziankę. Strasznie się ucieszyła kiedy jej o tym powiedziałam. Dałam jej jeść, a potem dorzuciłam karmę i miskę do walizki. Na śniadanie zjadłam tosta z serem i wypiłam herbatę. Spojrzałam na zegarek. O 9:00 mam samolot. Zdecydowałam się że nim najszybciej znajdę się w mieście Lornix. Wzięłam swoje rzeczy i pokeball Ponyty. Była zawiedziona kiedy kazałam jej do niego wrócić. Potem autobusem podjechałam na lotnisko. Błądziłam między samolotami, aż w końcu znalazłam właściwy. Wsiadłam do niego i zajęłam swoje miejsce. Obok było puste, mam nadzieje że będzie tak cały czas. Na szczęście tak było. Stuardesa chodziła między pasażerami i pytała czy czegoś potrzebują. Oczywiście nie obeszło się bez ,,Czy chciała by pani kupić ciasto? A może herbatę'' W końcu nie wytrzymałam i poprosiłam o kawę żeby dała mi święty spokój. Byłam zmuszona także aby kupić ciasto. Okazało się przepyszne. W końcu usłyszałam. ,,Następny postój, Miasto Lornix!'' Od razu zaczęłam chować wszystkie rzeczy do torby i walizki. Potem już tylko czekałam. Nagle samolot zaczął lądować.  Po chwili mogłam wysiąść. Także uczyniłam.  Kiedy poczułam grunt pod stopami, miałam ochotę pocałować ziemię. Ta podróż mnie wykończyła. Udałam się do hotelu i wynajęłam pokój. Tam zostawiłam swoje rzeczy. Potem udałam się na spacer. Spotkałam jakąś dziewczynę. 
-Hej, może stoczymy bitwę?-zapytałam nie zastanawiając się na jej imieniem. 
-Okey-powiedziała i ustawiliśmy się na polu bitwy, w pobliskiej sali. Wybrałam Ponyte,, a ona Oshawotta. Typ ognisty przeciwko wodnemu? Ciężko będzie, ale zobaczę. 
-Ponyta, Ognisty Kieł!-wydałam pierwsze polecenie i ze skupieniem przyglądałam się. 
-Unik i Ostra Muszla!- atak mojego pokemona nie zadziała, a muszla przeciwnika ją trafiła. 
-Piórpousz Lawy!-znowu wydałam komendę. Na szczęście tym razem atak trafił Oshawotta. 
-Unik!-krzyknęła w ostatniej chwili dziewczyna, ale nie zdążyła. 
-Puls Wody!
-Żar!-nie czekałam na atak ze strony przeciwnika. Po chwili powstała chmura dymu. Kiedy opadła, zauważyłam że obydwa pokemony są nie zdolne do walki. Wzięłam pokeballa
-Powrót- powiedziałam,a dziewczyna uczyniła to samo. Podeszłam do niej. 
-Nazywam się Mandy, ale możesz  mi mówić Mady-przedstawiłam się i posłałam szeroki uśmiech.

Skally?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz