Odwzajemniłam uśmiech. Potem się przedstawiłam. Zaczęłyśmy spacerować.
- Czyli jesteś tu nowa?
- Yhym.
- Ja tutaj już długo mieszkam.
- Heh. Lornix to piękne miasto.
- Zgadzam się.
Zapanowała chwila ciszy. W pewnej chwili dostrzegłam duży sklep. Był on chyba z ubraniami, dla ludzi i pokemonów. Razem z Mandy zaczęłyśmy biec w stronę sklepu. Ponoć można zdobyć tam najlepsze ubrania. Gdy doszłyśmy do drzwi, okazało się, że trzeba kupić specjalną kartę wejściową. Z zawiedzeniem odeszłyśmy od sklepu. Usiadłyśmy na ławce. Mandy jakoś dziwnie patrzyła się w jeden punkt za nami.
- Mady co się stało?
- Zobacz sama.
Pokazała palcem krzaczek pełen jagód. W centrum Lornix było to zjawisko nie spotykane. Każda z nas zerwała jedną jagodę. Wypuściłyśmy swoje pokemony i dałyśy im owoce. Od razu poczuły się lepiej. Oshawott i Ponyta zaczęli się bawić.
<Mady?>
poniedziałek, 16 marca 2015
Nowa trenerka! Ailee
Imię: Ailee
Wiek: 18
Miasto: Weluen
Odznaki: 0
Pokemony: Trapinch
Miasto: Weluen
Odznaki: 0
Pokemony: Trapinch
Gatunek: Trapinch
Płeć: Samiec
Ataki: Tunel, Szczelina, Ogrom, Piaskowy Grób, Błotna Bomba.
Punkty Siły: 5
Więź: 100+
Płeć: Samiec
Ataki: Tunel, Szczelina, Ogrom, Piaskowy Grób, Błotna Bomba.
Punkty Siły: 5
Więź: 100+
Od Arii do Mandy
Zastanawiałam się nad propozycją Mandy.
- Tak, zostanę.
Obydwie ucieszyłyśmy się. Dziewczyna zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Pokazała mi jedno wolne łóżko. Przebrałam się i od razu zasnęłam. Mandy uczyniła to samo. Rano obudziłyśmy się. W kuchni czekało na nas śniadanie. O dziwo, nie było rodziców Mandy. Do jedzenia dostałyśmy tosty i kakao. Zjadłyśmy wszystko. Ja potem przebrałam się w normalne ubranie i wyszłam razem z trenerką. Pomyślałam o ponownym treningu.
- Co powiesz na trening?
- Dobry plan.
Znalazłyśmy jakąś skałę. Wypuściłam Snivy z pokeballa, i wydałam jej polecenie żeby rozkruszyła tą skałę. Mandy razem z Ponytą trenowały na przewalonym drzewie. Dobrze im szło. Po paru minutach Snivy rozwaliła skałę. Nagle do mojego pokemona podszedł jakiś inny. Wyjęłam pokedex: Bunnelby jest Pokémonem typu Normalnego. Ewoluuje w Diggersby. Pokemon ten to szary królik z brązowymi znaczeniami.
W jednej chwili Snivy zaczęła z nim walczyć. Pod koniec walki Bunnelby uciekł.
- Snivy! Nie możesz atakować wszystkich pokemonów bez potrzeby.
Pokemon tylko dumnie wydał swój odgłos. Schowałam ją do pokeballa lecz natychmiast wyszła. Zaraz potem podeszła do mnie Mandy po skończonym treningu.
- No i jak?
- Snivy nauczyła się czegoś, jednakże zaatakowała bez powodu Bunnelby.
- Och... Szkoda.
Zaczęłyśmy iść w stronę domu Mandy.
<Mandy?>
- Tak, zostanę.
Obydwie ucieszyłyśmy się. Dziewczyna zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Pokazała mi jedno wolne łóżko. Przebrałam się i od razu zasnęłam. Mandy uczyniła to samo. Rano obudziłyśmy się. W kuchni czekało na nas śniadanie. O dziwo, nie było rodziców Mandy. Do jedzenia dostałyśmy tosty i kakao. Zjadłyśmy wszystko. Ja potem przebrałam się w normalne ubranie i wyszłam razem z trenerką. Pomyślałam o ponownym treningu.
- Co powiesz na trening?
- Dobry plan.
Znalazłyśmy jakąś skałę. Wypuściłam Snivy z pokeballa, i wydałam jej polecenie żeby rozkruszyła tą skałę. Mandy razem z Ponytą trenowały na przewalonym drzewie. Dobrze im szło. Po paru minutach Snivy rozwaliła skałę. Nagle do mojego pokemona podszedł jakiś inny. Wyjęłam pokedex: Bunnelby jest Pokémonem typu Normalnego. Ewoluuje w Diggersby. Pokemon ten to szary królik z brązowymi znaczeniami.
W jednej chwili Snivy zaczęła z nim walczyć. Pod koniec walki Bunnelby uciekł.
- Snivy! Nie możesz atakować wszystkich pokemonów bez potrzeby.
Pokemon tylko dumnie wydał swój odgłos. Schowałam ją do pokeballa lecz natychmiast wyszła. Zaraz potem podeszła do mnie Mandy po skończonym treningu.
- No i jak?
- Snivy nauczyła się czegoś, jednakże zaatakowała bez powodu Bunnelby.
- Och... Szkoda.
Zaczęłyśmy iść w stronę domu Mandy.
<Mandy?>
Od Mandy do Skally
Wstałam dzisiaj dosyć wcześnie. Chciałam wybrać się na wycieczkę do jednego z innych miast. Wybór padł na miasto Lornix. Zajrzałam do szafy, a potem popatrzałam za okno. Słońce świeciło, ale jednak powinnam przygotować się na każdą pogodę. Spakowałam wszystko do plecaka i małej walizki. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Rodziców nie było, ale mówiłam im wczoraj o mojej planowanej podróży. Ponyta była tego nieświadoma, bo chciałam zrobić jej niespodziankę. Strasznie się ucieszyła kiedy jej o tym powiedziałam. Dałam jej jeść, a potem dorzuciłam karmę i miskę do walizki. Na śniadanie zjadłam tosta z serem i wypiłam herbatę. Spojrzałam na zegarek. O 9:00 mam samolot. Zdecydowałam się że nim najszybciej znajdę się w mieście Lornix. Wzięłam swoje rzeczy i pokeball Ponyty. Była zawiedziona kiedy kazałam jej do niego wrócić. Potem autobusem podjechałam na lotnisko. Błądziłam między samolotami, aż w końcu znalazłam właściwy. Wsiadłam do niego i zajęłam swoje miejsce. Obok było puste, mam nadzieje że będzie tak cały czas. Na szczęście tak było. Stuardesa chodziła między pasażerami i pytała czy czegoś potrzebują. Oczywiście nie obeszło się bez ,,Czy chciała by pani kupić ciasto? A może herbatę'' W końcu nie wytrzymałam i poprosiłam o kawę żeby dała mi święty spokój. Byłam zmuszona także aby kupić ciasto. Okazało się przepyszne. W końcu usłyszałam. ,,Następny postój, Miasto Lornix!'' Od razu zaczęłam chować wszystkie rzeczy do torby i walizki. Potem już tylko czekałam. Nagle samolot zaczął lądować. Po chwili mogłam wysiąść. Także uczyniłam. Kiedy poczułam grunt pod stopami, miałam ochotę pocałować ziemię. Ta podróż mnie wykończyła. Udałam się do hotelu i wynajęłam pokój. Tam zostawiłam swoje rzeczy. Potem udałam się na spacer. Spotkałam jakąś dziewczynę.
-Hej, może stoczymy bitwę?-zapytałam nie zastanawiając się na jej imieniem.
-Okey-powiedziała i ustawiliśmy się na polu bitwy, w pobliskiej sali. Wybrałam Ponyte,, a ona Oshawotta. Typ ognisty przeciwko wodnemu? Ciężko będzie, ale zobaczę.
-Ponyta, Ognisty Kieł!-wydałam pierwsze polecenie i ze skupieniem przyglądałam się.
-Unik i Ostra Muszla!- atak mojego pokemona nie zadziała, a muszla przeciwnika ją trafiła.
-Piórpousz Lawy!-znowu wydałam komendę. Na szczęście tym razem atak trafił Oshawotta.
-Unik!-krzyknęła w ostatniej chwili dziewczyna, ale nie zdążyła.
-Puls Wody!
-Żar!-nie czekałam na atak ze strony przeciwnika. Po chwili powstała chmura dymu. Kiedy opadła, zauważyłam że obydwa pokemony są nie zdolne do walki. Wzięłam pokeballa
-Powrót- powiedziałam,a dziewczyna uczyniła to samo. Podeszłam do niej.
-Nazywam się Mandy, ale możesz mi mówić Mady-przedstawiłam się i posłałam szeroki uśmiech.
Skally?
niedziela, 15 marca 2015
Od Mandy do Arii
-Czyli remis-uśmiechnęłam się do dziewczynki. Pomyślałam o jej pokemonie, kiedy wybierałam pierwszego Snivy. To były pokemony startowe tego miasta. W takim razie musiała być stąd.
-Czyli mieszkasz gdzieś w mieście Ercuteak-zapytałam i schowałam pokeballa do torebki. Kiwnęła głową w moją stronę i posłała mi uśmiech. Odwdzięczyłam się i spojrzałam na niebo. Zbierało się na deszcze, więc lepiej wracać. Arii też to zauważyła.
-Może już lepiej wracajmy-powiedziałam do koleżanki.-Może wpadniesz do mnie?-zaproponowałam
-Z wielką chęcią!-odparła i dałam gest ręką aby szła za mną. Poszliśmy przed siebie. W końcu doszliśmy pod mój dom. Mieszkałam w wielkiej willi z rodzicami. Jak będę miała 18 lat, to powiedzieli że się wyprowadzą. Na razie muszę mieszkać z nimi. Arii niepewnie przeszła przez furtkę, a potem otworzyłam drzwi i powiedziałam żeby poczekała. Następnie poszłam poinformować mamę. Ucieszyła się że mam gościa. Zaprosiłam Arii do pokoju. Usiadłyśmy na łóżku.
-Wiesz co, jeszcze nie pada ale może poszłyśmy by do centrum pokemonów?-zaproponowałam. Pewnie były zmęczone po walce. Zgodziła się więc po chwili znajdowaliśmy się w centrum. Siostra Joe uleczyła pokemony, po czym wróciliśmy do mojego domu.
-Może zostaniesz na noc?
-Czyli mieszkasz gdzieś w mieście Ercuteak-zapytałam i schowałam pokeballa do torebki. Kiwnęła głową w moją stronę i posłała mi uśmiech. Odwdzięczyłam się i spojrzałam na niebo. Zbierało się na deszcze, więc lepiej wracać. Arii też to zauważyła.
-Może już lepiej wracajmy-powiedziałam do koleżanki.-Może wpadniesz do mnie?-zaproponowałam
-Z wielką chęcią!-odparła i dałam gest ręką aby szła za mną. Poszliśmy przed siebie. W końcu doszliśmy pod mój dom. Mieszkałam w wielkiej willi z rodzicami. Jak będę miała 18 lat, to powiedzieli że się wyprowadzą. Na razie muszę mieszkać z nimi. Arii niepewnie przeszła przez furtkę, a potem otworzyłam drzwi i powiedziałam żeby poczekała. Następnie poszłam poinformować mamę. Ucieszyła się że mam gościa. Zaprosiłam Arii do pokoju. Usiadłyśmy na łóżku.
-Wiesz co, jeszcze nie pada ale może poszłyśmy by do centrum pokemonów?-zaproponowałam. Pewnie były zmęczone po walce. Zgodziła się więc po chwili znajdowaliśmy się w centrum. Siostra Joe uleczyła pokemony, po czym wróciliśmy do mojego domu.
-Może zostaniesz na noc?
Arii?
Nowa trenerka! Skally
Imię: Skally
Wiek: 17 lay
Miasto: Lornix
Odznaki: 0
Pokemony:
Gatunek: Oshawott
Płeć: Samiec
Ataki: Wodny Ogon, Ostra Muszla, Wodny Pierścień, Armatka Wodna, Puls Wodny
Punkty Siły: 5
Więź: 100+
Od Arii Do Mandy
Szłam przez miasteczko. Spotkałam jakąś dziewczynę.
- Cześć. Nazywam się Mandy, a ty?
- Aria. Chcesz stoczyć bitwę?
- Chętnie.
Po chwili doszłyśmy do jakiegoś pustego pola. Zaczęła się bitwa. Mandy wystawiła Ponytę.
- Ponyta Żar!
- Unik i Ostre Liście!
Snivy uniknęła ataku i zaatakowała Ponytę.
- Ponyta Pióropusz Lawy!
- Kula Energii!
Pokemon zaatakowały się nawzajem.
- Erupcja!
- Burza Liści!
Ogień Ponyty spalił liście i zaatakował Snivy.
- Snivy Dzikie Pnącza!
- Ponyta spal je za pomocą Ognistego Kła!
Snivy zdążyła zranić trochę Ponytę, lecz i tak oberwała.
- Wstań i użyj Słonecznej Wiązki!
- Ponyta unik i Żar!
Powstała chmura dymu. Po chwili dostrzegłam Snivy nie zdolna do walki. Schowałam ją do pokeballa. Mandy podeszła do mnie.
- ...
<Mandy?>
- Cześć. Nazywam się Mandy, a ty?
- Aria. Chcesz stoczyć bitwę?
- Chętnie.
Po chwili doszłyśmy do jakiegoś pustego pola. Zaczęła się bitwa. Mandy wystawiła Ponytę.
- Ponyta Żar!
- Unik i Ostre Liście!
Snivy uniknęła ataku i zaatakowała Ponytę.
- Ponyta Pióropusz Lawy!
- Kula Energii!
Pokemon zaatakowały się nawzajem.
- Erupcja!
- Burza Liści!
Ogień Ponyty spalił liście i zaatakował Snivy.
- Snivy Dzikie Pnącza!
- Ponyta spal je za pomocą Ognistego Kła!
Snivy zdążyła zranić trochę Ponytę, lecz i tak oberwała.
- Wstań i użyj Słonecznej Wiązki!
- Ponyta unik i Żar!
Powstała chmura dymu. Po chwili dostrzegłam Snivy nie zdolna do walki. Schowałam ją do pokeballa. Mandy podeszła do mnie.
- ...
<Mandy?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)